środa, 30 marca 2011

Wiosna, cieplejszy wieje wiatr :)

Dzisiejsza pogoda była cudowna. Aż mi się zebrało na wspominki i pogadaliśmy z Adamem jeszcze o czasach harcerskich i wszystkich tych wiosennych rajdach i zbiórkach, które kończyły się ogniskiem i wspólnym śpiewaniem. To był najpiękniejszy okres w moim życiu :) Właśnie w piątek wracam do mojego city i robimy ognisko ze starymi znajomymi :)
Wiosna jest dla mnie bardzo kreatywna :D Ostatnio buszuję a to w kuchni a to maluję i próbuję tworzyć coś pięknego. Zainteresowałam się Adamowym aparatem i sama coś tam pstrykam, ale nie ma to na razie ani rąk ani nóg. Zdecydowanie wolę malować :)
Zrobiłam dość duże porządki w szafie i wywaliłam całe mnóstwo rzeczy. Zostałam w samych dżinsach i podkoszulkach, więc mój portfel już piszczy, bo trzeba będzie wybrać się na zakupy. Przy okazji wygrzebałam z dna szafy taką oto kieckę :))
sukienka-second hand, sweterek-sec.hand, torebka-h&m, chusta-cubus, bransoletka-komis ciuchowy, buty-bazarek



okulary-C&A, naszyjnik-stragan

sobota, 26 marca 2011

Ponieważ cierpię na chroniczny brak czasu, co widać po ostatnich postach, nie mam nowych fot :( Gdzie zajrzę na bloga tam wiosna kwitnie, a ja postanowiłam się pocieszyć nowym szablonem. To raczej taki przejściowy stan, efekt wielkiej euforii w moim sercu, na myśl, że już mogę pochować ciepłe kubraczki i latać w krótkich portkach! Plus oczywiście rajstopy :) Ostatnio przeceniłam jednak pogodę. Wypróbowałam swój nowy, przaśny (Adam mnie nauczył tego słowa, to taki odpowiednik fajny(?)), różowiutki jak prosiaczek, rower, na którym wylądowałam niemal tyłkiem w Wiśle. Jadąc z rozdziawioną japą, nabawiłam się choróbska i pierwsze, upojne promienie wiosennego słońca ominęły mnie (Niestety!) Miało to i dobre strony, bo mogłam bezkarnie marudzić no i Adaś mnie rozpieszczał :)


Jak w końcu nie zrobię jakiś ałtfitów, to mnie wywalą z listy szaf : D
Ps. Zrobiłam sobie dredloki. Są strasznie przaśne : D