wtorek, 21 grudnia 2010

Coraz bliżej Święta!

W związku z czym, w sklepach pełno przecen i wyprzedaży. Dla mnie to ulubiona rozrywka ostatnich dni: biegam po sklepach, zostawiam w nich fortunę i cieszę się z upolowanych zdobyczy. Korzystają na tym potem siostra, teściowa itd, bo po jakimś czasie okazuje się, że zakupiona rzecz podoba mi się mniej albo wcale. Szczególnie jest mi wstyd z ostatniego mojego wybryku, to jest karmelowej torebki. Rzucona była na stos wyprzedażowy, gdzie widniały rzeczy po 10 złotych. Widząc, że kilka osób szykuje się do ataku na ową torebkę, rzuciłam się pierwsza (jak prawdziwa zakupoholiczka!) po czym czmychnęłam do kasy. Potem okazało się, że torebka wcale 10 złotych nie kosztuje (na logikę, ale chcąc być pierwsza, nie myślałam o tym :)), tylko 39,90 ale tak mi się spodobała, że została już w mojej szafie :)
Kraków przed Świętami, to także słynne Targi Bożonarodzeniowe. W tym roku miałam przyjemność w nich uczestniczyć pełną gębą (i brzuchem!). Ze względu, na serwowane tam  tradycyjne polskie potrawy, nie mogłam sobie odmówić pajdy chleba ze smalcem, kiełbasy swojskiej oraz bigosu(mimo, że nie znoszę wieprzowiny!). Oprócz wyżej wymienionych, spróbowałam też oscypków z żurawiną, a do domu wróciłam z kostką wiejskiego masła, dla którego zrezygnowałam z kolejnej pary kolczyków.
W związku ze swoiskim charakterem Targów, przywdziałam na szyję chustę w ludowy wzór :) A jutro znów biegnę na Rynek, udokumentować całą imprezę i oczywiście najeść się tych wszystkich smakołyków :)
sweter-sh, chusta-stragan na rynku, spodnie-sh

torebka-h&m, bransoletka-komis odzieżowy

kolczyki-Lokaah

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Zmiany, zmiany

Prawie wszystko zostało zmienione: kolory, czcionka a przede wszystkim tytuł! Dlaczego? Bo jak już wspominałam, żadna z dotychczasowych nazw nie satysfakcjonowała mnie w stu procentach. Po dłuuuuuuuuuugich, jak broda świętego Mikołaja, naradach strzeliłam w dziesiątkę.  Nazwa bloga nawiązuje do dwóch moich ulubionych przypraw :) oczywiście jest ich więcej, ale te dwie mogłabym używać nie tylko w kuchni! W każdym razie, jestem bardzo zadowolona i słowo harcerki, że tak już zostanie.
A wracając do bardziej szafiarskich tematów, mam kilka nowinek, którym poświęcę jutrzejszy post :)
Ps. Przez swoją wrodzoną "pierdołowatość" usunęłam (nie mam pojęcia jak?!?!?!) niemal wszystkie linki do ulubionych blogów. Dodałam kilka, resztę dorzucę jutro :)

czwartek, 16 grudnia 2010

Niefajnie

Jestem dzisiaj trochę zła. Miałam nadzieję, że przy tak ładnej pogodzie ( w Krakowie świeciło słońce), będę miała jakieś miłe fotki za zewnątrz. Niestety z planów nici, znowu rowery w tle, co doprowadza mnie do szewskiej pasji, mojego faceta też, przez co dzisiejsze zdjęcia są przycięte do bardzo dziwnych rozmiarów. Przy okazji, światło niezadowalające, zdjęcia byle jakie, gdyż Mój Facet stwierdził, że robienie zdjęć bez dobrego oświetlenia, w ciasnym pomieszczeniu, tudzież bez dobrego sprzętu, niszczy Jego poczucie estetyki. Przecież nie od razu Rzym zbudowano!!!
W każdym razie, dzisiejsze moje ciuchy związane są z małym, kameralnym spotkaniem w gronie przyjaciół. Marynarka to wynalazek z Ciuchowa, przy czym sama do końca nie jestem pewna czy ona jest męska, damska czym może kiedyś była męska a zrobiono z niej damską...Przede wszystkim jest wygodna i nie krępuje ruchów, pasuje do dzinsów czy spódnicy. Kupiłam ją bez zastanowienia i dłuższy czas przeleżała w szafie. Przydała mi się na maturę, na spotkania rodzinne, święta i inne okazje, przy których trzeba wyglądać przyzwoicie ale nie nazbyt elegancko.
Myślę, że pożegnam się z dredami na dłuższy czas. Moje włosy są zniszczone farbowaniem, rozjaśnianiem itd., chciałam ich skrócić dość mocno i znów wrócić do ciemnych włosów. Trochę się boję :)
bluzka-second hand, H&M

marynarka-second hand

spodnie-komis odzieżowy, buty-Humanic

pierścionek-Lokaah, bransoletka-komis odzieżowy

kolczyki- dzieło koleżanek
torebka/kopertówka-second hand

środa, 15 grudnia 2010

Mała notka...

Ze swej strony pragnę dodać, że ciągle zmieniam nazwę bloga oraz podtytuły...itp... z tego względu, że ciągle szukam nazwy, która by mnie w stu procentach satysfakcjonowała...Jeśli niczego nie wymyślę, zostanie chyba tak jak teraz. Ale podkreślam, chyba! :)

wtorek, 14 grudnia 2010

Świąteczne zakupy część 1

Nawet znośnie dzisiaj wyszłam na zdjęciach! :) To chyba efekt moich kilkugodzinnych praktyk. Jeszcze nie wspominałam, że jestem makijażystką (z zamiłowania!)i  udało mi się zamienić pasję w pracę. Ciągle się szkolę, więc nie zawsze efekt jest zadowalający... Ale wracając do zdjęć, dzisiejszy post ma być poświęcony mojemu nowemu nabytkowi z Komisu Odzieżowego. To już u mnie tradycja, że przed Świętami wybieram się na zakupy. Tym razem chciałam upolować jakiś sweter i ciepłą bluzę lub ich połączenie. Widziałam kilka ciekawych propozycji w second-handzie, ale żadna do końca mi się nie podobała. Na szczęście z pomocą znowu przyszedł mi Komis :D Wyszukałam tam szarą bluzę na suwak i guziki jednocześnie.  Ma jednocześnie stójkę i kaptur a przede wszystkim jest niesamowicie wygodna. Nie obraziłabym się tylko, gdyby była ciut dłuższa...Najważniejsze, że jest ciepła i  nie muszę, jak dotychczas, upychać się w dwa swetry, żeby jakoś dobrnąć do sklepu za rogiem :)

bluzka-second hand, Bershka   chustka-targ we Włoszech
spodnie-ciucholand, całe 10 złotych.
bluza-Komis Odzieżowy

Kolczyki-Klimex

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Luzacko...

Dzisiaj wszystko takie luźne i jakie mega wygodne... Lubię czasem włożyć taki zestaw- nic nie przylega do ciała, za przeproszeniem, wszystko wisi na mnie. Nawet włosy! Co do swetra w kolorze łososia (?), nie do końca jestem przekonana, wydaje mi się, że to zbyt cukierkowy kolor dla mnie :) Wyszukałam go w ciuchlandzie, w moim rodzinnym mieście, za pięć złotych, więc grzechem byłoby go nie kupić! Mimo, że nie była to  miłość od pierwszego wejrzenia :) spodnie to wynalazek z Komisu Odzieżowego (a, tak!), gdzie przemiła Pani ekspedientka, posiada najprawdziwsze ciuchowe cuda, za kilka złotych... Ale muszę przyznać, że moją ostatnią, najlepszą inwestycją, są nowe dredloki-na potrzeby kolacji związane w  (luzacki!) kok. Chyba już mówiłam, że wygoda to dla mnie podstawa?
Ps. Zdjęcia robione już po ciemku, więc jakość nienajlepsza no i zawartość pokoju też powala...



                                                                 
                                                                    
                                              
                                                                 


                                                  kolczyki-stoisko z biżuterią, Galeria Ostrowiec
                                                  bransoletki-komis odzieżowy


                                         
                                                                   sweter-ciucholand                                                                                                                                 chustka-targ we Włoszech    
                                                                   spodnie-komis odzieżowy                                                                   
                       Ps. Przepraszam, że zdjęcia troszeczkę nie po kolei.... Z czasem się wyrobię :)                                   

środa, 8 grudnia 2010

Zaczynamy!

To moje drugie z kolei podejście do założenia modowego bloga, mam nadzieję, że udane! Jeśli chodzi o modę, nie mogę powiedzieć, że wiem co się nosi w danym sezonie... oczywiście, mam dostęp do kolorowych magazynów, ale nijak nie mogę przełożyć tego co modne na moją skromną osobę :) Wolę, żeby było wygodnie, niebanalnie i miło dla oka. Jeśli miałabym określić swój styl to chyba najlepszym określeniem byłoby....pomieszanie z poplątaniem! Mam najprzeróżniejsze ciuchy, począwszy od moich ulubionych punkowych spodni na babcinych sweterkach kończąc. Cenię sobie fakt, że czuję się dobrze w naprawdę różnych ciuchach, w zależności od sytuacji, humoru i... pogody :D
                                                              kurtka-Hala Handlowa
                                                              sweter-h&m
                                                              spodnie-łup z Włoch
                                                              buty-humanic
                                                              torba-house
                                                              chusta-Cubus
 Ps. Zdjęcie z wyjazdu z A. do Krynicy i okolic, tu akurat zamek w Czorsztynie, przepiękne widoki...
a to zdjęcie w ramach pierwszego postu dość nijakie ale następne będą dużo lepsze :P Bez dredów jeszcze i te blond włosy...to akurat moja bardzo wielka porażka :D