niedziela, 16 stycznia 2011

Oddam w dobre ręce ;)

Na początek muszę podziękować za te wszystkie miłe komentarze :)
Ponieważ potężne choróbsko zapędziło mnie do łóżka,(to chyba z powodu zeszłej niedzieli :P) i leżę już n-ty dzień, postanowiłam trochę poszperać w szufladach i zrobić trochę porządku. Właściwie to mogłabym coś na siebie narzucić, pstryknąć kilka fotek i wrzucić na bloga, ale z racji tego, że wyglądam jak strach na wróble wolę się nie pokazywać. Zrobiłam już porządek w kosmetyczce (i doznałam szoku, skąd ja mam tyle kosmetyków?!) a mojemu Adamowi kazałam wywalić na podłogę większość szafy i siedzę w tych łaszkach i przebieram. Przy okazji wyszło, że duża część ciuchów mi się w ogóle nie podoba, niektóre widzę na oczy chyba po raz pierwszy, bo musiałam mieć jakieś zaćmienie mózgu, że w ogóle je kupiłam! Z tej sterty wydłubałam biało-czarną tunikę. Kupiłam ją z rok temu i założyłam tylko raz na piętnaście minut :D Chętnie ją komuś oddam lub wymienię się, reszta idzie na PCK albo na śmietnik. Część zostawiam z myślą, że wreszcie kupię maszynę do szycia i zrobię z nich coś fajnego....Mam nadzieję, że jutro albo pojutrze wreszcie uda mi się wyjść na jakieś zdjęcia, siedzenie w domu mnie dobija, nie mam siły gotować, Adam nie umie, więc pali jeden garnek za drugim :) Od deprechy ratują mnie kakao, książki, które miałam przeczytać już dawno i 13 posterunek :P
                                   
 
 Rozmiar S. Nie chcę jej wystawiać na allegro, więc proponuję wymianę, może macie w szafie jakąś rzecz którą nie nosicie a która mnie wpadnie w oko? Piszcie proszę na: aga_tha@poczta.fm
Cya!

niedziela, 9 stycznia 2011

Ta ostatnia niedziela...

Tytuł raczej nijak się ma do tego, co chcę napisać, ale ta piosenka tłucze mi się po głowie od kilku godzin. Dzisiaj od rana jestem zła, smutna, wkurzona i mam ochotę się wyżyć. Chwalić Boga, że mam jeszcze tyle samokontroli, że nie rzucam się na pierwszą lepszą osobę i nie daję upustu swojej złości (oczywiście najprawdopodobniej byłby to Adam). Powodem mojego dzisiejszego rozedrgania emocjonalnego jest problem ze znalezieniem pracy. Szukam już kilka miesięcy i albo trafiałam na takie co to grosze płacą a chcą pracownika full time, albo ktoś był lepszy ode mnie i zwinął mi posadę sprzed nosa. W dodatku, mamy kilka innych problemów, m.in. z mieszkaniem i dołek gotowy..Nic to, dwie tabliczki czekolady nieco pomogły ( a po obejrzeniu zdjęć, dziwię się co ja mam tak dużo w biodrach!?), wzięłam się w garść i będę szukała dalej :)
Żeby jeszcze bardziej poprawić sobie humor, wyszliśmy z Adamem na Rynek, na Wielką Orkiestrę. Dostałam kilka serduszek, popstrykałam kilka zdjęć i wróciłam czym prędzej do mieszkania. Niestety, temperatura za oknem zrobiła mnie w balona i ubrałam się nieadekwatnie do pogody....
kurtka-bazarek, spodnie-nie pamiętam, ale pewnie ciucholand, glany-Dr.Martens, torebka-Reserved

naszyjniki-Wszystko po 5 zł, bluzka,kamizelka,sweterek-ciucholand

kolczyki-Orsay %
Ps. Są super przeceny w Orsay na biżuterię. Mnóstwo fajnych kolczyków!!
A i korzystając z okazji chciałam pozdrowić pewną przemiłą Panią, która dzisiaj wieczorem pod Teatrem Bagatela, naskoczyła na wolontariuszkę WOŚP-u. Pojadę po stereotypach, ale : Ojciec Dyrektor dobrze szkoli swoją Moherową Armię.

piątek, 7 stycznia 2011

Prywatnie, nie szafiarsko....

Tak mnie naszło na zwierzenia :)
Miałam nie mieć żadnych postanowień noworocznych, bo z doświadczenia wiem, że kończą się niewypałem. Ale miło jest wkraczać w nowy rok z jakimiś marzeniami, a i ja nie wymagam od siebie nie wiadomo czego, więc:
1)KUPIĆ MASZYNĘ DO SZYCIA!-już mnie troszkę wkurza ręczne przerabianie ciuchów z second-handów,poza tym chciałabym zacząć coś sama szyć, a ręcznie zajęłoby mi to milion lat...
2)KUPIĆ PŁÓTNA!- od kilku miesięcy obiecuję (sobie i innym), że namaluję kilka obrazów, jak dotychczas bazgrałam tylko po kartkach i zeszytach a szkoda marnować taki talent :PP
3)OSZCZĘDZAĆ!-co miesiąc chciałabym odłożyć przynajmniej stówkę na wakacje. Chciałabym, jak co roku, pojechać nad morze do Lubiatowa (ulubione miejsce moje i  harcerzy:))

Tyle. Nie chcę więcej, bo im więcej postanowień tym mniejsze prawdopodobieństwo, że się ich zrealizuje. Na szczęście, opatruję ten post moim uśmiechniętym zdjęciem z wczorajszego spaceru :)
Ps. Już w niedzielę WOŚP!!! Niestety w tym roku nie mogę uczestniczyć w zbiórce razem z ostrowieckimi harcerzami, ale będę ich wspierać (duchowo i finansowo przede wszystkim) z Krakowa. W przyszłym tygodniu mam nadzieję, zdam relację i wstawię zdjęcia z przebiegu finału, bo to co wymyślili moi przyjaciele jest po prostu niesamowite :DD

środa, 5 stycznia 2011

Dezorganizacja!

Po świętach i Nowym Roku nie mogę się w ogóle zorganizować! Dni przeciekają mi przez palce, ledwie wstanę, zaraz wieczór..Nieznośna sprawa :) Nawet nie uczestniczę w tych mega wyprzedażach (i żałuję!). Święta minęły w miarę nieźle, Sylwester na pewno zapisze się jako jeden z niezapomnianych. Pozbyłam się dredów na jakiś czas, ale jednak nie mogę bez nich funkcjonować :) Pryz okazji trafiłam na Photobloga Merry, która tworzy tak cudne dredloki, że z miejsca się w nich zakochałam i nie omieszkam złożyć zamówienia :) a ostatni outfit prezentował się tak:
kurtka-Diverse, chustka-Cubus, buty-Humanic, spodnie-ciucholand, torebka-Reserved

biały top-ciucholand, sukienka-ciucholand H&M , dżinsowa kurtka-ciucholand

Dodaj napis
A tu efekt dzisiejszego zaplatania: grzywa została, chociaż nie obraziłabym się jakby była ciut ciemniejsza. W każdym razie, zamierzam spapugować wygląd wspomnianej Merry, bo wygląda nieziemsko :D Ale to daleka droga...